Wielu fanom motorsportu na myśl o LM24 przechodzi dreszcz ekscytacji. Jak co roku będziemy hucznie obchodzili ten legendarny wyścig. Tym razem mamy szczególny zaszczyt współpracować z zespołem z Polski – Inter Europol Competition.
Drużyna zajęła drugie miejsce w European Le Mans Series w 2018, 2019 i 2020 roku.
Z tej okazji mieliśmy przyjemność porozmawiać z Kubą Śmiechowskim, dla którego jest to już trzecia edycja Le Mans i cały czas jest głodny sukcesów. Obecnie w klasyfikacji WEC (LMP2) zajmuje 6 miejsce z dorobkiem 37 punktów. Kuba w przeszłości odnosił wielkie sukcesy – wygranie Asian Le Mans Series (LMP3) w 2019 roku oraz zajęcie drugiego miejsca w European Le Mans Series (LMP3) rok wcześniej.
Julia Paradowska: W porównaniu do Twoich wcześniejszych przygotowań do LM24 – czy zmieniły się w jakiś sposób? Odkryłeś coś nowego o sobie?
Kuba Śmiechowski: Czy odkryłem coś nowego? Nie jestem pewien.
Przygotowania są coraz łatwiejsze, ponieważ teraz wiem czego mogę się spodziewać i jestem coraz bardziej mentalnie przygotowany na wyścig. Kiedy startowałem pierwszy raz w LM24 nie wiedziałem jak to wygląda, bo w tamtym momencie jeszcze nigdy nie brałem udziału w tak długim wyścigu.
Teraz to już wiem co mnie czeka, także też przygotowania łatwiej mi dopasować i wiem lepiej nad czym muszę pracować.
JP: Co myślisz o Circuit de la Sarth? Masz dobre wspomnienia z tego miejsca?
KŚ: Tor jest naprawdę świetny – jest jednym z najlepszych, na których miałem okazję się ścigać. Jest faktycznie unikalny, wspaniały.
Czy mam jakieś miłe wspomnienia? Poprzednie dwie edycje nie poszły nam tak jak planowaliśmy. Mieliśmy samochód, który nie do końca był w stanie nadążyć za innymi, więc nie mam szczególnie miłych wspomnień, ale… Pierwszy wyjazd to było coś specjalnego i na ten moment to chyba najmilsze wspomnienie z tego obiektu.
JP: Ten sezon jest naprawdę dobry dla Waszego zespołu. Czy uważasz, że regularna forma zespołu będzie atutem podczas LM24?
KŚ: Tak, zdecydowanie. Mamy doświadczony zespół. Alex i Renger byli wiele razy w Le Mans, więc doskonale wiedzą, jak powinno się jeździć w takim wyścigu. Niestety podczas czasówki mieliśmy trochę pecha. Uważam, że nasze tempo wystarczyłoby na dostanie się do czołowej dziesiątki, ale niestety nie byliśmy w stanie złożyć czystego okrążenia. Szczególnie źle było w trzecim sektorze – co chwile samochody GT albo inne LMP2 wyskakiwały przed nami, co uniemożliwiało nam złożenie zadawalającego nas okrążenia.
Trochę jesteśmy zawiedzeni po tych kwalifikacjach, ponieważ wiem, że mamy dobre auto, więc powinniśmy być czołówce.
JP: Prognoza mówi, że podczas wyścigu będzie padać. Czy myślisz, że wprowadzi to więcej akcji na torze?
KŚ: Zdecydowanie –deszcz zawsze potrafi dużo przemieszać. Szczególnie jak nadejdzie nieoczekiwanie.
Na danym etapie wyścigu w samochodach są kierowcy na różnym poziomie. Kiedy ktoś jest niedoświadczony, to jest większe prawdopodobieństwo popełnienia błędu, ale to robią nawet kierowcy z dużym doświadczeniem.
Deszcz ma szczególne znaczenie na tak długim obiekcie – może być tak, że na jednej części toru pada, a na drugiej jest sucho. Wtedy nie wiadomo kompletnie, co zrobić z oponami oraz jaką strategię wybrać.
JP: Powiedziałeś, że jedną z najważniejszych decyzji w twojej karierze było przejście na wyścigi długodystansowe. Dlaczego? Kiedy wpadłeś na ten pomysł?
KŚ: Bardzo dobrze odnajduję się tutaj, w wyścigach długodystansowych i bardzo mi się tutaj podoba. Myślę, że jest to naprawdę świetne ściganie.
A jak to się stało? W pewnym momencie wiedzieliśmy, że po prostu musimy skończyć karierę w oneseaterach. Musieliśmy wybrać coś innego. Czystym przypadkiem skierowaliśmy się w kierunku samochodów LMP3 i uznaliśmy, że to będzie odpowiedni wybór.
JP: Jesteście naprawdę blisko czwartego miejsca w mistrzostwach. Czy myślisz, że walka potrwa do końca sezonu?
KŚ: Mam taką nadzieję. Wiadomo – w Le Mans można zdobyć więcej punktów, niż za zwykły wyścig. Mam wrażenie, że to co tutaj się wydarzy, może trochę definiować ostatnie dwa wyścigi i punktację, więc ciężko powiedzieć. Mam nadzieję, że będziemy walczyli do końca o czołowe pozycje w klasyfikacji generalnej.
Jestem trochę zawiedziony, że nie udało nam się zdobyć podium na Monzy, ponieważ podczas tego wyścigu przez bardzo późną neutralizację straciliśmy możliwość walki o trzecie miejsce. Mam nadzieję, że to nie była nasza ostatnia szansa i nasz samochód tutaj jak i w Bahrajnie będzie mógł dalej walczyć z przodem stawki.