Najlepszy moment sezonu to zdecydowanie wygrana w Dubaju. Był to zarówno debiut samochodu, jaki i zespołu w takim składzie.
Bardzo miłe wspominam kwalifikacje w Brands Hatch. Nie działał mi wtedy lap timer – był błąd całego wyświetlacza. Nie wiedziałam co się dzieje i nie miałam zielonego pojęcia jakie czasy wykręcałam. Mieliśmy także minimalną łączność radiową. Udało mi się wtedy wywalczyć siódmy czas w klasyfikacji generalnej. Brands Hatch na długiej pętli jest bardzo wymagającym torem. Jest starego typu, nie ma tam stref bezpieczeństwa, kierowcę czeka mnóstwo jazdy góra-dół. Taka charakterystyka toru bardzo mi odpowiada. Uwielbiam Red Bull Ring, gdzie też jest ogromna różnica wzniesień, także jazda na takiego typu torach sprawia mi ogromną przyjemność.
To co jeszcze bardzo mnie ucieszyło, to wygrana na Hungaroringu, która finalnie została nam odebrana. Zespół podjął ogromne ryzyko – pomimo tego, że było mokro na torze, ekipa postawiła, że tor będzie przesychać i wypuścili nas na slikach. Byliśmy jednym z pięciu aut (w całym wyścigu wzięło udział 48 samochodów), które wyjechało właśnie na tej mieszance opon. Była to ogromna żonglerka i ogromne stresy przed startem, bo nie wiedzieliśmy, czy da się jeździć na tym typie ogumienia i czy to nie przypomni to jazdy na lodzie, ale finalnie opłaciło się. Tempo było dobre i poprawiało się z okrążenia na okrążenie. Także dobór opon oraz jechanie wyścigu pod delikatną presją i ryzykiem to taki mój najlepszy trzeci moment sezonu.
Za najgorszy uznaję za to start w Zolder. To było ogromne rozczarowanie. Mieliśmy ogromnego pecha – mój zmiennik zjechał niepotrzebnie na pit stop. Przez to, że był to pierwszy weekend wyścigowy, to nie byliśmy tacy dotarci. Uważam to za jeden z najbardziej chaotycznych momentów w sezonie.
Kolejnym z najgorszych momentów to stracenie pole position w Central Cup na Nurburgringu. W kwalifikacjach byłam druga lub trzecia, ale tylko z powodu własnego błędu. Gdyby złożyć czas teoretyczny, to spokojnie mogłam wystartować na czele stawki do pierwszego wyścigu. Te kwalifikacje były – ciężko to nazwać takim najgorszym momentem, ale w perspektywie jakby mogło być szybciej, bo znałam możliwości swoje i samochodu. Nie chcę być brutalna dla siebie, ale trochę to właśnie ja zawiodłam, ponieważ spokojnie mogłam zdobyć pole position.
Trzecim momentem myślę, że będzie ostatni wyścig. Moja predyspozycja fizyczna nie była taka jak zawsze, ponieważ byłam przeziębiona albo nawet złapałam grypę. Byłam chora praktycznie od czwartku wieczora, więc piątek, sobota i niedziela to idealny czas na chorowanie – lepszego nie można było sobie wymarzyć (śmiech). Dzisiaj już było lepiej – wszystkie symptomy odpuściły, został tylko katar i lekka chrypka, ale to nie jest takie odbierające siłę. Myślę, że moje samopoczucie też potężnie wpłynęło na moją dyspozycję za kierownicą i na sam feedback, który oddałam inżynierowi z samochodu w piątek.
One Reply to “ThePitCrewOnline Exclusive: Top 3 Gosi Rdest”